wtorek, 17 czerwca 2008

25. Bon voyage

Fotografia. Magiczne klik. Pstryk. Trach. Bum. Plum. Ciach. Opowieść o chwili. Bezcenna. Jeden moment. Ta chwila. To. Utrwalone w bezruchu. Umartwione. Bo ruchome obrazy to kino. 24 klatki na sekundę. A ruch to życie. Mężczyzna na zdjęciu. Nieznajomy brunet. Stoi w oknie. W zielonym podkoszulku, w prawej ręce trzyma czapkę.Pociąg pomarańczowy. W szybie odbicie - a na nim latarnia - betonowa, prążkowana. Zielone drzewa. I mały jakby domek z dwoma okienkami. Kim jest ten chłopak zwrócony twarzą w lewą stroną? Wpatrzony w dal? Przed siebie patrzy czy za siebie? Kim jest? Co myśli? Jak myśli? Czy jest człowiekiem szczęśliwym? Dokąd zmierza? Dokąd wraca? W tym oknie otwartym zamknięty prętami niczym w więzieniu. Co to za pręty? Skąd się tam wzięły? Co to za pociąg? A kto posadził te drzewa? Jak one się zwą? A czy to domek mieszkalny? Jeśli zamieszkały to do kogo należy? Kto w nim mieszka? Czy są w nim dzieci? I czy można mieszkać tak blisko torów kolejowych? Może to domek dworcowy? Siedzą w nim pracownicy stacji, na której zatrzymał się pociąg? Pani z kartoflem w ustach zapowiada pociągi po angielsku? Niemiecku? Polsku? Włosku? A może francusku? Jaki charakter ma ten domek? Co robi ten mężczyzna w chwilach wolnych? Kibicuje drużynie piłki nożnej czy woli siatkówkę? A może tenisa? Czy lubi sport? Czy jest zakochany? Czy ma dziewczynę? Jaki jest jego dom? Skąd pochodzi? Czy wierzy w Boga? Modli się i spowiada z grzechów by w niedzielę podczas mszy przyjąć Ciało Chrystusa? Czy wie kim będzie za pięć, dziesięć czy trzydzieści lat? Czy lubi podróżować pociągiem? I dlaczego do cholery stoi w tym oknie? Na co patrzy? Na co czeka? Jak na imię ma? Tysiące pytań bez odpowiedzi. Podeszłam i zrobiłam zdjęcie. Pozwolił. Uśmiechnął się. Speszył. Odwrócił twarz. Poczuł obiektyw wycelowany w twarz. Poczuł się aktorem, modelem, super bohaterem...Dziękuję Panu Nieznajomemu za to zdjęcie. Za pozwolenie na utrwalenie tamtej chwili. Dziękuję wszystkim, którzy pozwalają się do siebie zbliżyć, zmniejszyć odległość. Zapisać się w pamięci. Na lata. Na fotografii. Fotografia jest jak dobre wino - im starsza tym ma większą wartość. Pięć bezsennych nocy zbiera swoje żniwo. Jestem żywym trupem. Prawa, lewa, prawa, lewa, powłóczę ledwo nogami, prawa, lewa, prawa, lewa, uginam nogi w kolanach...i marzę o łóżku na kółkach. Co by mnie przez to życie przewiozło w pozycji leżącej. To pozycja spoczynku. A właśnie odpoczynku mi trzeba teraz najbardziej....Chcę wypocząć...Spać, spać, spać się chce, oj chce.

Brak komentarzy: