wtorek, 3 czerwca 2008

12. Jesteś lepszy od Telewizji


Zmęczenie mnie dopada. Senność ogarnia. Kaptur na głowie. Trudny dzień. Ważny dzień. Konstruktywny dzień. Kawa mrożona z lodami razy dwa. Lemoniada. Pierogi z mięsem i masłem. Herbata zielona. Paczka fajek. Pani Ewa...Ach Pani Ewa...Sklep z Tanią Odzieżą. Dziki tłum kobiet napierających na ciuchy. Wieszaki na szyi, ramionach, i w zębach. Obłęd. Upał. Skwar. A w mieszkaniu - piwnica. Wino to lubi. Zakupy obowiązkowe. Litery, zdania, słowa. A zatem 4 maleńkie cudeńka na półce pląsają. Z kolegami witają. Od wrogów twarze swe odwracają. Podróże od człowieka do człowieka. Przez imiona. Przez nazwiska. Określenia. Gatunki. Wydania. Okładki twarde i miękkie. Duże i małe. Grube i chude. Wreszcie i przede wszystkim - Moje.
Mieć zamiast być? O nie, nie. W trójce wczoraj audycja cudna na tak. I cały dzień na tak. Tak. Jesteś lepszy od telewizji. Pora określić ramy scenariusza. Pora wyznaczyć cele. Od człowieka do człowieka. Tu i tam. To i sio. Themerson w oczach, Oz w sercu, Pessoa w uchu a Schopenhauer w nosie. Muszę zacząć wszystko jeszcze raz. Od początku. Ab ovo...

" To jest pieśń o ludziach
o tym, co myślą, i o tym, czego chcą,
i o tym, czego wydaje im się, że chcą." Natah Zach





Brak komentarzy: